czwartek, 18 października 2012

Kontrola CBA w MEN

Centralne Biuro Antykorupcyjne informuje na swojej stronie, że rozpoczęło kontrolę w Ministerstwie Edukacji w związku z programem Radosna Szkoła.

Może nie wszyscy wiedzą, ale CBA nie zajmuje się wyłącznie korupcją, ale także starami finansowymi Skarbu Państwa. Już wielokrotnie informowałem, że do takich strat mogło dochodzić przez nierzetelną kontrolę placów zabaw. Teraz te sprawy może uda się wyjaśnić.
Proceder polegał na tym, że firmy kontrolujące nie przeprowadzały oceny bezpieczeństwa wyposażenia na place zabaw z punktu widzenia normy PN-EN 1176. Już samo to jest nadużyciem finansowym, bo według MEN taka kontrola powinna być wykonana. Tu jednak straty nie są tak znaczne - w granicach 500 tysięcy złotych. Najgorsze, że w wyniku uchybień w kontroli oddawano do użytku place zabaw niebezpieczne i płacono za nie.

Może tu być mowa o kwotach rzędu 100 milionów złotych.

Ciekawie do czego dojdą panie i panowie agenci z CBA, którzy od uruchomienia programu Radosna Szkoła nadzorują go.

Sprawa wprowadzenia zagrożenia zdrowia i życia na "kontrolowanych" przez naszą konkurencję placach zabaw będzie pewnie osobno sprawdzana przez prokuraturę.

Oby tylko organy ścigania nie zapomniały wezwać do pomocy specjalistów w zakresie PN-EN 1176, pochodzących z akredytowanego laboratorium.

czwartek, 13 września 2012

NIK skontrolował piaskownice na placach zabaw.

Według informacji Najwyższej Izby Kontroli ponad połowa placów zabaw w Polsce jest źle zabezpieczona przed dostępem zwierząt. Raport NIK jest miażdżący i mówi się w nim o zbyt rzadkiej wymianie piasku oraz o jego braku. Zainteresowanie Izby wpisuje się w ogólnopolski trend, który zauważamy także w jednostkach Sanepidu, ze strony właścicieli i użytkowników. W opinii CKPZ naciski instytucji nadzorujących jest bardzo cenny i byłby jeszcze cenniejszy, gdyby informacje były spójne i praktyczne.


piasek_placezabaw

Badanie piasku na placu zabaw. Wymagana granulacja to 0,2-2 mm. Dla żwirku może być 2-8 mm. Tu mamy 28mm!
 
W informacji NIK-u, podobnie jak we wcześniejszych informacjach Sanepidu, zauważamy brak podejścia praktycznego do problemu zanieczyszczeń odzwierzęcych na placach zabaw. Rozmawiając z właścicielami i zarządcami placów zabaw widzimy, że nieraz trudno się w tym połapać.

Stanowisko Centrum Kontroli Placów Zabaw jest następujące:
Należy częstotliwość wymiany i ogradzanie placów dostosować do rzeczywistych potrzeb na konkretnym placu zabaw.

W praktyce oznacza to, że jeżeli plac zabaw jest zlokalizowany na nowym osiedlu i nie ma tam kotów, to wymiana piasku raz w roku powinna w zupełności wystarczyć. Z resztą samo ogrodzenie niewiele pomaga, bo koty radzą sobie z większością z nich a choroby pasożytnicze nabywane w piaskownicach są z reguły pochodzenia kociego.

Często piasek z piaskownicy wykorzystuje się w zimie do posypywania oblodzonych chodników a na wiosnę zapewnia nową dostawę.

Inaczej jest w przedszkolach, gdzie dodatkowych zabezpieczeniem może być przykrywanie piaskownicy. Ważne, aby takie przykrycie było paroprzepuszczalne, bo w przeciwnym razie pod przykryciem będą panowały warunki szklarniowe i skutek zakrywania piaskownicy będzie przeciwny do zamierzonego. Zastosowanie przykrycia nie jest jednak możliwe na placach ogólnodostępnych, bo tam byłoby ono pewnie szybko skradzione.

Tak więc konieczność częstszej niż raz w roku wymiany piasku w piaskownicach na publicznych placach zabaw zachodzi dopiero, gdy nakłada się parę niesprzyjających warunków:
  • plac zabaw mogą odwiedzać koty,
  • piaskownicy nie można zakrywać, bo plac zabaw jest ogólnodostępny,
  • piasek w piaskownicy jest jedynym piaskiem w okolicy (jeżeli także nawierzchnia placu zabaw jest piaskowa, to nie ma powodu aby kot odwiedzał właśnie piaskownicę),
  • piaskownica jest intensywnie wykorzystywana i piasku zaczyna brakować, wówczas należy go uzupełnić.
Co do  samego piasku do piaskownic, to nie mają tu większego sensu jakiekolwiek atesty lub certyfikaty, bo prawdopodobnie nie dotyczą one aktualnej dostawy.

Warto też pamiętać, że piasek do piaskownicy powinien być inny niż ten używany w celu amortyzacji upadku wokół urządzeń.

Piasek pod urządzenia przede wszystkim powinien mieć odpowiednią granulację, czyli od 0,2 do 2 mm, bo właśnie taki będzie się odpowiednio zachowywał przy upadku dziecka z wysokości. Można obrazowo powiedzieć, że łatwo się będzie usypywał i w ten sposób wytłumi siłę zderzenia. Dlatego też konieczne jest wylewanie fundamentów na odpowiedniej głębokości, bo jak będą wykonane zbyt płytko, to piasek nie będzie miał się gdzie przemieścić a z czasem może go wcale nie być i beton będzie wystawał.

Piasek do nawierzchni na place zabaw nie nadaje się do piaskownicy, bo nie da się z niego ulepić babki. Po prostu jest zbyt sypki.

W tym całym "piaskowym" zamieszaniu ucieka szerszy kontekst bezpieczeństwa na polskich placach zabaw. Chodzi mi oczywiście o zgodność z normą, która jest nagminnie bagatelizowana a brakuje stosowanej dbałości państwowych jednostek nadzorujących. Ale o tym piszę w innych postach.



wtorek, 28 sierpnia 2012

Ignorancja na placu zabaw w Kwidzyniu i Suchedniowie.

Przykład zaniedbań na placu zabaw przy stadionie w Kwidzyniu pokazuje jedna z matek, której dziecko doznało lekkich obrażeń. Nie spotyka się ze zrozumieniem obsługi, choć w komentarzach do zdjęć można je odnaleźć.

 Uszkodzona podłoga.

Zranienie - skutek zaniedbań.

Mam nadzieję, że problem jest już zażegnany i są plany na nowy plac zabaw w tym miejscu.

Szczegóły i więcej zdjęć w artykule.


Do poważniejszego wypadku doszło w Suchedniowie. Dziewczynka po urazie stopy musiała być operowana. Niebezpieczneafurtka rozerwała jej stopę i ścięgna musiały być ponownie połączone. Przyczyną było bezmyślne zastosowanie systemowego ogrodzenia, które na placu zabaw stwarza niepożądane zagrożenia.






Niebezpieczna furtka z wystającymi na dole prętami.

Sprawa została opisana tu: artykuł.

piątek, 10 sierpnia 2012

Historia zamkniętego placu zabaw.

Wpadłem dziś na ciekawy artykuł w sprawie placu zabaw w małej miejscowości Modrzyca, pomiędzy Zieloną Góra a Głogowem. Plac zabaw został wybudowany w zeszłym roku a do dnia dzisiejszego nie został oddany do użytku. Sprawę opisał reporter Tygodnika Krąg Mariusz Pojnar. Przy artykule znalazło się też zdjęcie placu zabaw (poniżej).


Zadzwoniłem do Pana Mariusza z Tygodnika Krąg i dowiedziałem się, że plac wciąż nie jest użytkowany. Wygląda na to, że nie chcą go sąsiedzi i za wszelką cenę nie chcą dopuścić do jego otwarcia. Reporter pisał już o tym wcześniej tu: "Niektórym nocą huśtawki łomocą".
Ponadto moje zainteresowanie wzbudziła sprawa kosztów utworzenia placu, które wyniosły 20 tysięcy złoty razem z ogrodzeniem. Reporter powiedział mi, że ogrodzenie kosztowało 12 tyięcy złotych a z artykułu wynika, że jest nieodpowiednie, bo nie chroni dzieci przed psami z sąsiedztwa.

To zakrawa na niezły absurd urzędniczy, ale na tym nie koniec. Najgorsze wydaje mi się to, że głównym problemem są same urządzenia zabawowe i nawierzchnia pod nimi. Po prostu plac nie jest dostosowany do wymogów normy i, mogę to śmiało stwierdzić, jest niebezpieczny.

Wymienię tylko kilka wad, które dostrzegam na zdjęciu powyżej:
  1. Huśtawka ogrodowa po prawej stronie ma ciężkie, twarde siedzisko - zagrożenie poważnego urazu głowy.
  2. Huśtawka po lewej stronie nie powinna być połączona z drabinką, bo dzieci schodzące z drabinki będą wchodziły pod te, ktore się huśtają. Przy tej huśtawce powinna być także nawierzchnia zapewniająca odpowiednią amortyzację w razie upadku, trawa nie wystarczy.
  3. Odpowiednia nawierzchnia amortyzująca powinna być taże przy wieżyczce ze zjeżdżalnią, do wyboru jest piasek i inne kruszywa oraz nawierzchnie typu tartan.
  4. Z bujakami jest chyba jeszcze gorzej, bo wydaje się, że nie zostały w ogóle przytwierdzone do podłoża. W takim razie nic nie będzie stało na przeszkodzie aby ustawić je np. bliżej ślizgu i zjeżdżające dzieci będą na nie wpadać.
Wynika z tego, że uwag nie mam wyłącznie do piaskownicy - pewnie za mało o niej wiem. Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze mnóstwo zagadnień z normy, które można rozpoznać dopiero przy okazji wizyty na placu. Taka wizyta powinna oczywiście się odbyć, żeby zweryfikować ewentualne nieprawidłowości.
Powyższe uwagi wskazują na to, że wyposażenie placu zastało zakupione prawdopodobnie w jakimś markecie budowalnym lub przez internet i o ile być może nadaje się do postawienia koło domu, to do użytku publicznego się nie nadaje (to inna grupa produktów).

Przykład z Modrzycy jest niestety przejawem dość częstej patologii, że place zabaw są budowane bezmyślnie. Inwestor wydając publiczne pieniądze, nie planuje inwestycji. Co więcej, robiąc ją przeciw sąsiadom (to akurat czasami jest nieuniknione) nie dba o dopięcie takich spraw jak zgodność z normą.

Moje rady są takie:
  1. Wezwać wykonawcę do wymiany sprzętu na prawidłowy. W razie odmowy, co jest bardzo prawdopodobne ze względu na zbyt małe wynagrodzenie, wezwać go do zabrania sprzętu i zwrotu pieniędzy. Oczywiście trudniej będzie zwrócić w przypadku, gdy gmina sama zakupiła sprzęt.
  2. Zapewnić właściwą nawierzchnią amortyzującą wokół urządzeń.
  3. Zapewnić skuteczne odgrodzenie placu od strony niebezpiecznych psów.
  4. Jeżeli nie można się dogadać, to nie przejmować się sąsiadami - place przecież są potrzebne a jak będą postawione zgodnie z prawem, to nie powinno być argumentow przeciw nim.
  5. W celu poprawy stosunków zapewnić zamykanie placu po zmierzchu.
  6. Zamówić kontrolę pomontażową i po pozytywnym odbiorze oddać plac do użytku dzieci.
  7. Nadzorować plac zabaw zgodnie z PN-EN 1176-7:2009.


wtorek, 17 lipca 2012

Po kontroli Straży Miejskiej


Super Express we wczorajszym artykule informuje o wynikach kontroli przeprowadzonych przez Strażników Miejskich w Warszawie. Wnioski z artykułu mam takie:
  1. Straż Miejska może kontrolować place zabaw.
  2. Mimo iż Strażnicy nie oceniali zgodności z normą to wykryto wiele nieprawidłowości.
  3. Cześć wad jest usuwanych, niestety placów zabaw także ubywa.

Szkoda, że Straż Miejska nie może nakazać usuwania huśtawek pokazanych na zdjęciach. To największe zagrożenie na polskich placach zabaw.

Od samych Strażników Miejskich, którzy przeprowadzali kontrole wiem, że właściciele zaczynają się przyzwyczajać do corocznych kontroli, które są przeprowadzane w Warszawie od paru lat i nieraz się do nich przygotowują przed sezonem. To dobry odruch, który będzie powoli przekładał się na stałe dbanie o place zabaw, co jest oczywistym obowiązkiem właścicieli.

piątek, 29 czerwca 2012

Fatalna huśtawka w Oleśnicy i list z Tomaszowa Mazowieckiego.

O fatalnym wyposażeniu placu zabaw w Oleśnicy piszą lokalne media. Doszło tam do na szczęście nie groźnego wypadku, w którym lekko poszkodowany został 6-latek. Zdjęcie uszkodzonej huśtawki nawet na mnie zrobiło wrażenie. Łatwo się z niego domyślić, że wypadku można było uniknąć, gdyby ktoś wcześniej dostrzegł braki w połączeniach drewnianych elementów lub zaawansowane próchnienie drewna.


Mam nadzieję, że sprawa skończy się na gruntownej modernizacji terenu.

Przypominam, że rutynowe oględziny placu zabaw powinny być przeprowadzane nie rzadziej niż raz w tygodniu.

Czytaj cały artykuł z Oleśnicy.

Polecam także inny, tym razem z Tomaszowa Mazowieckiego i dużo zdjęć czytelnika - oto jedno z nich.

środa, 6 czerwca 2012

Po kontrolach w Białymstoku

Zamieszczam link: Artykuł o kontrolach Straży Miejskiej w Białymstoku.

Mimo, że kontrole przeprowadzają inspektorzy bez solidnego przygotowania, to wyniki kontroli mówią, że co trzeci plac zabaw jest niebezpieczny. Takie akcje są bardzo ważne, bo uświadamiają zarządcom ich obowiązki.

Na szczęście kontrole Straży Miejskiej są przeprowadzane coraz częściej.